Poniżej przedstawiamy za zgodą redakcji fragment artykułu zamieszczonego w miesięczniku OFF-ROAD PL
(luty 2002 r.):
...dookoła trwa walka. Cztery odcinki czasowe, niektóre nawet całkiem długie. Nareszcie amatorzy
demona mocy mogą poszaleć. Na miejscu spotykamy "Doktora" i Krzysztofa. Słucham ich relacji.
W trudnych warunkach dotarli aż do odcinka, gdzie zwaliła się malezyjska Toyota. Na miejscu
zastali szmatę z napisem: "SS 17-20 CLOSED. Turn Back to KUANTAN. AH TEK" Ze względu na brak
koordynat GPS ostatniej bazy musieli rzeczywiście pokonać trzy trasy przez las z powrotem. Nie
wszystkim udaje się wyjechać z lasu. Wrangler niemieckiej załogi, z ukręconą półosią i częsciowo
strawiony pożarem, zostaje w dżungli na zawsze. To nie koniec atrakcji. Pieszo zjawiają się Marek
i Michał. Oni także wycofali się z lasu. Podczas dojazdu na punkt zborny awarii uległ silnik -
padło łożysko napinacza, pasek rozrządu przeskoczył, pogięły się popychacze zaworów. Wyprostowanie
lasek popychaczy nie sprawia problemu, ale potrzebne jest łożysko. Znajomy Vicky z Land Rover
Club Maleysia telefonicznie zamawia część w Kuala Lumpur. Transportu z głównej drogi podejmują się
ludzie z Petronasu. Pytani, co i jak, powtarzają, że już wysłali auto i niedługo dojedzie. Czekamy
przez cały następny dzień. Łożyska jak nie było tak nie ma, a "koledzy" z Petronasu znikają. Znikają
też moje spodnie suszące się w obozie i praktycznie zostajemy sami. Czekamy na Grzesia i Wojtka -
wiemy, że są na trasie, ale nie mamy z nimi żadnego kontaktu. Wreszcie już o zmroku z lasu, jak zombie,
wynurza się Mercedes. Pogięte drążki kierownicze, koła na "pan z wami", wybita przednia szyba,
nadwozie potwornie zmaltretowane. Okazuje się, że zrolowali się na odcinku specjalnym nr 17. Ale
przejechali całą trasę. Są szczęśliwi. Prostują drążki kierownicze, a Piotr bierze na hol Land Rovera
Michała. W ciemnościach, asekurowani przez "landrynę" Vicky'ego przedzieramy się 10 km do asfaltu.
Dojazdówka jest trudna, ale Simexy, blokady i cudowny V8 plus starowska wyciągarka robią swoje. Jeszcze
tylko kilkadziesiąt kilometrów i zjawiamy się w Swiss Garden Resort na wschodnim wybrzeżu. Jaka
odmiana !
Tomasz Konik
Red. Naczelny miesięcznika OFF-ROAD PL
Kliknij, aby zobaczyć zdjęcia:
Galeria 1
Galeria 2
|